Brak budżetu - ogromne problemy dla Rzeszowa i jego mieszkańców
19 grudnia, 2024Wiadomości / Biznes i finanse / Samorząd / Rzeszów
- Sytuacja jest bardzo poważna i nadzwyczajna. Nieodpowiedzialna decyzja radnych PiS i Razem dla Rzeszowa okazała się brzemienna w skutki i to bardziej niż pierwotnie się wydawało - mówił Konrad Fijołek, Prezydent Rzeszowa.
Konferencja została zorganizowana po tym, jak podczas wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa głosami rajców z klubów PiS i Razem dla Rzeszowa odrzucony został projekt prognozy finansowej i co za tym idzie projekt budżetu Rzeszowa na rok 2025.
- Sytuacja dla miasta jest poważna. Nieodpowiedzialna decyzja radnych opozycji spowodowała, że mamy dwie kategorie skutków. Te długofalowe są dla Rzeszowa tragedią, wpadnięciem w totalny chaos. Mogą doprowadzić do setek milionów strat i braku możliwości działania przez najbliższe kilka lat. Mogą one nastąpić w momencie, kiedy budżet pozostanie nieuchwalony do końca stycznia. Sytuacja jest tak bezprecedensowa, że trudno powiedzieć, jak zachowałoby się RIO, które nie jest w stanie powiedzieć, co zrobi z wieloma zakontraktowanymi przez nas inwestycjami. Co zrobić z wieloma funduszami unijnymi i rządowymi, które miasto otrzymało, a są to setki milionów zł. Jesteśmy w trakcie realizacji stadionu za 200 mln zł, Wisłokostrady za 200 mln, połączenia Krakowskiej i Warszawskiej za przynajmniej 250 mln. MPWiK ma realizować oczyszczalnię za 200 mln zł,. do tego droga na Wyspiańskiego, kilka szkół i to już jest miliard zł. Miliard złotych, który może przepaść - podkreślał prezydent Rzeszowa. W ślad za tym miasto może zapłacić setki milionów zł odszkodowań.
- Nie skończymy inwestycji, a będziemy płacić setki milionów. Zatem znów trzeba będzie zaciągać długi, zobowiązania, ale nie na realizację inwestycji tylko na odszkodowania. To tragiczny skutek długofalowy nieuchwalenia budżetu - tłumaczył Konrad Fijołek.
Drugi element decyzji radnych opozycji to negatywne skutki, które miasto odczuje już niedługo. Każdy dzień zwłoki w przyjęciu budżetu powoduje poważne kłopoty dla Rzeszowa. - Działalność samorządowa to efekt pewnej ciągłości. Mimo że co roku dyskutujemy o budżecie, to jednak każdy jest efektem wcześniej podejmowanych działań i zobowiązań, rzeczy, na które umówiliśmy się. Często są to rzeczy, o które sami radni zabiegali. Chodzi np. o inwestycje, które realizujemy i te, które są w trakcie przetargów i rozstrzygnięć. Wiemy już np. że będzie duży problem z Branżowym Centrum Usług. To jedno z prestiżowych przedsięwzięć, jakie w Rzeszowie chcemy realizować, jeśli chodzi o sferę edukacji. Do końca roku zobowiązani jesteśmy do podpisania umowy na to zadanie, na które mamy szansę pozyskać 3,5 miliona. Czas realizacji tej inwestycji jest niezwykle napięty, bo musimy ją wykonać do końca września przyszłego roku , a porozumienie w tej sprawie musimy zawrzeć do końca tego roku. Jeśli tego nie zrobimy stracimy 3,5 miliona zł i prestiżowe przedsięwzięcie - mówił prezydent Rzeszowa.
Kolejny przykład strat to realizacja świetlicy przy ul. Kraszewskiego. To element dużego programu unijnego, którym zawiaduje przewodniczący klub PiS w radzie - Jerzy Jęczmienionka. Jest on także dyrektorem Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Rzeszowie. - To pan radny zabiegał o to, żebyśmy w Rzeszowie realizowali ten projekt. No i Rzeszów chce do niego przystąpić. Tu dofinansowanie mamy w wysokości 905 tys. zł, a 1,5 miliona kosztuje cała inwestycja. Nie dość, że stracimy dofinansowanie, to nie będzie świetlicy dla dzieci, bo przetarg otwieramy 23 grudnia. Nie będę mógł podpisać jego rozstrzygnięcia. W styczniu będzie za późno - wyjaśnił prezydent.
Kolejny bardzo ważny przykład to modernizacja Stadionu Miejskiego Stal w zakresie niezbędnym do uzyskania licencji na rozgrywki ekstraligowe. - Tu również mamy 23 grudnia potencjalny termin otwierania ofert. To ważne, bo musimy zdążyć chociażby z przebudową spikerki na przed rozpoczęciem sezonu piłkarskiego. Termin jest bardzo napięty, trudno znaleźć wykonawcę, który złoży ofertę. Jakiekolwiek opóźnienie o tydzień, dwa spowoduje, że nikt nie podejmie się tej inwestycji przed sezonem - mówił włodarz miasta.
Ale to nie wszystkie konsekwencje, jakie poniesie miasto i mieszkańcy w związku z brakiem budżetu. - Dzisiaj jesteśmy też w trakcie przetargu na posadowienie podestów na stadionie. Mamy nadzieję, że go rozstrzygniemy za środki, które są w tegorocznym budżecie, ale jeżeli nie będziemy mieć pieniędzy w przyszłym roku, to nie spełnimy warunków licencyjnych dla ekstraklasy i pierwszej ligi. Nie będziemy mogli ogłosić przetargu w przyszłym roku - zauważył wiceprezydent Marcin Deręgowski. I wymieniał kolejne straty. - W obszarze sportu w poniedziałek planowaliśmy ogłoszenie konkursu w zakresie dzieci i młodzieży - mamy na to ponad 2,2 mln. Dodatkowo wydajemy ok. 10 mln na sport profesjonalny, czyli na nasze kluby czy to siatkarskie, żużlowe czy piłkarskie. Nie mając środków, którymi wspieramy kluby, będące chlubą miasta, nie jesteśmy w stanie rozpisać przetargów.
Marcin Deręgowski punktuje radnych opozycji. - Radni są niekonsekwentni, bo w trakcie roku budżetowego zgadzają się na wszystkie zmiany, czego konsekwencją jest budżet 2025, a kiedy przychodzi jego uchwalenie, nie zgadzają się. Zaprzeczają sami sobie.
Kolejna umowa, która czeka na podpisanie, to umowa na system przywoływania, jaki służyłby bezpieczeństwu mieszkańców w DPS na Sucharskiego. -Nie mogę podpisać tego rozstrzygnięcia, bo nie mogę zaciągać zobowiązań - mówi prezydent Fijołek. - Mamy także rozstrzygać przetarg na plac zabaw na Iwonickiej - 400 rodziców na niego czeka - nie mogę podpisać już trwającego przetargu. To kolejna strata. Żadnych dotacji i w kulturze i w sporcie nie będziemy mogli wykonać.
Andrzej Dec, wiceprzewodniczący Rady Miasta apeluje o rozsądek i zmianę zdania. - Drobne zmiany w projekcie budżetu są możliwe, tylko musimy wiedzieć, jakie są oczekiwania ze strony opozycji. W piątek prezydent spotkał się z radnymi z PiS-u, tam nastąpiła dyskusja, której efektem była autopoprawka. Została ona zgłoszona na początku sesji i to nie pomogło. Nie wiemy, czego nasi opozycyjni koledzy oczekują. Były głosy, że budżet jest zanadto zadłużony - to prawda, ale potrzebne są poważne i odpowiedzialne decyzje. Najpierw trzeba zdecydować, z czego rezygnujemy, które inwestycje już zatwierdzone skreślamy. Nikt z opozycji nie ma odwagi takiej propozycji przedstawić - mówił Andrzej Dec
Niezwykle pilne i istotne są działania miasta dotyczące polityki społecznej, czyli np. seniorów czy też pomocy osobom w potrzebie. - Tu ogromną rolę odgrywają organizacje pozarządowe. Miasto wspiera je finansowo organizując konkursy na obsługę ważnych społecznie przedsięwzięć. Bez wsparcia miasta organizacje nie dadzą rady pomagać - apelowała wiceprezydent Krystyna Stachowska. - Podobnie jest w przypadku działań kulturalnych - tutaj także wspieramy takie organizacje, które organizują wydarzenia kulturalne dla rzeszowian. Takich organizacji jest u nas przynajmniej ponad 100.
Radni KO i Rozwoju Rzeszowa apelowali o rozwagę. - Nieuchwalenie budżetu Rzeszowa na rok 2025 niesie za sobą konkretne, negatywne skutki. Przede wszystkim może to doprowadzić do zablokowania największych inwestycji Rzeszowa. Z tym kolei wiąże się wypłacenie potężnych kar umownych firmom, które są wykonawcami tych zadań. Radni, którzy głosowali przeciwko budżetowi powinni mieć tego świadomość. Tu już nie da się zrzucić odpowiedzialności na prezydenta i pracowników urzędu. To jest odpowiedzialność radnych. Dlatego apelujemy, by wznieść się ponad swoje osobiste interesy polityczne, wziąć odpowiedzialność za miasto, dobro mieszkańców i jak najszybciej uchwalić budżet - zaapelował Wojciech Jaślar, Przewodniczący Klubu KO w Radzie Miasta Rzeszowa.
- Wtorkowe głosowanie na sesji rady miasta głęboko rozczarowuje. Obecny rząd wprowadził, po Polskim Ładzie, sprawiedliwy podział środków dla samorządów. Ale radni PiS Razem dla Rzeszowa, działając wspólnie i w porozumieniu, jak koalicjanci, zagłosowali przeciwko Wieloletniej Prognozie Finansowej, a tym samym przeciw uchwaleniu budżetu Rzeszowa na rok 2025, który w 90 proc. uwzględniał kluczowe zadania inwestycyjne i przygotowywał nasze miasto do pozyskania kolejnych środków finansowych z funduszy zewnętrznych. To działanie trudno nazwać inaczej niż grą polityczną tych obydwu klubów, która odbyła się kosztem mieszkańców i ich przyszłości. Mówiąc kolokwialnie - radni Razem dla Rzeszowa i PiS "uwalili" budżet i projekty, które miały rozwijać nasze miasto. Ci radni grzebią marzenia mieszkańców o nowoczesnym i dynamicznie rozwijającym się mieście - powiedział Mateusz Maciejczyk, radny klubu KO.
- Miasto Rzeszów realizuje mnóstwo programów zdrowotnych i profilaktycznych dla naszych mieszkańców. I te, które mają być ogłoszone w przyszłym tygodniu są już zagrożone. Bycie radnym to odpowiedzialność. Jeśli radni opozycji nie chcą wziąć tej odpowiedzialności za miasto to przynajmniej niech nam nie przeszkadzają - my sobie poradzimy, damy radę z tym budżetem doprowadzić miasto do pełnego rozwoju - dodał Sławomir Gołąb, radny klubu Rozwój Rzeszowa.
Wypowiedzi radnych podsumowała rozczarowana Marta Niewczas. - Tak to już jest, kiedy w radzie miasta spotyka się ignorancja z arogancją. Wtedy też pojawia się 12 rąk, które są przeciwne budżetowi miasta. I te 12 rąk nie rozumie, co to znaczy odpowiedzialność, czyli ponoszenie konsekwencji swoich działań. Wielu radnych, z którymi wczoraj rozmawiałam, podchodziło do tego tak - spokojnie, mamy jeszcze czas, może w styczniu. Ale to nie tak - przez brak budżetu wiele umów nie zostanie podpisanych. Wierzę jednak, że radni nie będą czekać do 30 grudnia na następną sesję tylko szybciej zwołają sesję nadzwyczajną i uchwalą budżet - mówiła Marta Niewczas, radna klubu KO i Przewodnicząca Komisji Sportu Turystyki i Rekreacji.
- Sytuacja dla miasta jest poważna. Nieodpowiedzialna decyzja radnych opozycji spowodowała, że mamy dwie kategorie skutków. Te długofalowe są dla Rzeszowa tragedią, wpadnięciem w totalny chaos. Mogą doprowadzić do setek milionów strat i braku możliwości działania przez najbliższe kilka lat. Mogą one nastąpić w momencie, kiedy budżet pozostanie nieuchwalony do końca stycznia. Sytuacja jest tak bezprecedensowa, że trudno powiedzieć, jak zachowałoby się RIO, które nie jest w stanie powiedzieć, co zrobi z wieloma zakontraktowanymi przez nas inwestycjami. Co zrobić z wieloma funduszami unijnymi i rządowymi, które miasto otrzymało, a są to setki milionów zł. Jesteśmy w trakcie realizacji stadionu za 200 mln zł, Wisłokostrady za 200 mln, połączenia Krakowskiej i Warszawskiej za przynajmniej 250 mln. MPWiK ma realizować oczyszczalnię za 200 mln zł,. do tego droga na Wyspiańskiego, kilka szkół i to już jest miliard zł. Miliard złotych, który może przepaść - podkreślał prezydent Rzeszowa. W ślad za tym miasto może zapłacić setki milionów zł odszkodowań.
- Nie skończymy inwestycji, a będziemy płacić setki milionów. Zatem znów trzeba będzie zaciągać długi, zobowiązania, ale nie na realizację inwestycji tylko na odszkodowania. To tragiczny skutek długofalowy nieuchwalenia budżetu - tłumaczył Konrad Fijołek.
Drugi element decyzji radnych opozycji to negatywne skutki, które miasto odczuje już niedługo. Każdy dzień zwłoki w przyjęciu budżetu powoduje poważne kłopoty dla Rzeszowa. - Działalność samorządowa to efekt pewnej ciągłości. Mimo że co roku dyskutujemy o budżecie, to jednak każdy jest efektem wcześniej podejmowanych działań i zobowiązań, rzeczy, na które umówiliśmy się. Często są to rzeczy, o które sami radni zabiegali. Chodzi np. o inwestycje, które realizujemy i te, które są w trakcie przetargów i rozstrzygnięć. Wiemy już np. że będzie duży problem z Branżowym Centrum Usług. To jedno z prestiżowych przedsięwzięć, jakie w Rzeszowie chcemy realizować, jeśli chodzi o sferę edukacji. Do końca roku zobowiązani jesteśmy do podpisania umowy na to zadanie, na które mamy szansę pozyskać 3,5 miliona. Czas realizacji tej inwestycji jest niezwykle napięty, bo musimy ją wykonać do końca września przyszłego roku , a porozumienie w tej sprawie musimy zawrzeć do końca tego roku. Jeśli tego nie zrobimy stracimy 3,5 miliona zł i prestiżowe przedsięwzięcie - mówił prezydent Rzeszowa.
Radni są niekonsekwentni
Kolejny przykład strat to realizacja świetlicy przy ul. Kraszewskiego. To element dużego programu unijnego, którym zawiaduje przewodniczący klub PiS w radzie - Jerzy Jęczmienionka. Jest on także dyrektorem Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Rzeszowie. - To pan radny zabiegał o to, żebyśmy w Rzeszowie realizowali ten projekt. No i Rzeszów chce do niego przystąpić. Tu dofinansowanie mamy w wysokości 905 tys. zł, a 1,5 miliona kosztuje cała inwestycja. Nie dość, że stracimy dofinansowanie, to nie będzie świetlicy dla dzieci, bo przetarg otwieramy 23 grudnia. Nie będę mógł podpisać jego rozstrzygnięcia. W styczniu będzie za późno - wyjaśnił prezydent.
Kolejny bardzo ważny przykład to modernizacja Stadionu Miejskiego Stal w zakresie niezbędnym do uzyskania licencji na rozgrywki ekstraligowe. - Tu również mamy 23 grudnia potencjalny termin otwierania ofert. To ważne, bo musimy zdążyć chociażby z przebudową spikerki na przed rozpoczęciem sezonu piłkarskiego. Termin jest bardzo napięty, trudno znaleźć wykonawcę, który złoży ofertę. Jakiekolwiek opóźnienie o tydzień, dwa spowoduje, że nikt nie podejmie się tej inwestycji przed sezonem - mówił włodarz miasta.
Ale to nie wszystkie konsekwencje, jakie poniesie miasto i mieszkańcy w związku z brakiem budżetu. - Dzisiaj jesteśmy też w trakcie przetargu na posadowienie podestów na stadionie. Mamy nadzieję, że go rozstrzygniemy za środki, które są w tegorocznym budżecie, ale jeżeli nie będziemy mieć pieniędzy w przyszłym roku, to nie spełnimy warunków licencyjnych dla ekstraklasy i pierwszej ligi. Nie będziemy mogli ogłosić przetargu w przyszłym roku - zauważył wiceprezydent Marcin Deręgowski. I wymieniał kolejne straty. - W obszarze sportu w poniedziałek planowaliśmy ogłoszenie konkursu w zakresie dzieci i młodzieży - mamy na to ponad 2,2 mln. Dodatkowo wydajemy ok. 10 mln na sport profesjonalny, czyli na nasze kluby czy to siatkarskie, żużlowe czy piłkarskie. Nie mając środków, którymi wspieramy kluby, będące chlubą miasta, nie jesteśmy w stanie rozpisać przetargów.
Marcin Deręgowski punktuje radnych opozycji. - Radni są niekonsekwentni, bo w trakcie roku budżetowego zgadzają się na wszystkie zmiany, czego konsekwencją jest budżet 2025, a kiedy przychodzi jego uchwalenie, nie zgadzają się. Zaprzeczają sami sobie.
Każdy dzień stratą dla miasta
Kolejna umowa, która czeka na podpisanie, to umowa na system przywoływania, jaki służyłby bezpieczeństwu mieszkańców w DPS na Sucharskiego. -Nie mogę podpisać tego rozstrzygnięcia, bo nie mogę zaciągać zobowiązań - mówi prezydent Fijołek. - Mamy także rozstrzygać przetarg na plac zabaw na Iwonickiej - 400 rodziców na niego czeka - nie mogę podpisać już trwającego przetargu. To kolejna strata. Żadnych dotacji i w kulturze i w sporcie nie będziemy mogli wykonać.
Andrzej Dec, wiceprzewodniczący Rady Miasta apeluje o rozsądek i zmianę zdania. - Drobne zmiany w projekcie budżetu są możliwe, tylko musimy wiedzieć, jakie są oczekiwania ze strony opozycji. W piątek prezydent spotkał się z radnymi z PiS-u, tam nastąpiła dyskusja, której efektem była autopoprawka. Została ona zgłoszona na początku sesji i to nie pomogło. Nie wiemy, czego nasi opozycyjni koledzy oczekują. Były głosy, że budżet jest zanadto zadłużony - to prawda, ale potrzebne są poważne i odpowiedzialne decyzje. Najpierw trzeba zdecydować, z czego rezygnujemy, które inwestycje już zatwierdzone skreślamy. Nikt z opozycji nie ma odwagi takiej propozycji przedstawić - mówił Andrzej Dec
Niezwykle pilne i istotne są działania miasta dotyczące polityki społecznej, czyli np. seniorów czy też pomocy osobom w potrzebie. - Tu ogromną rolę odgrywają organizacje pozarządowe. Miasto wspiera je finansowo organizując konkursy na obsługę ważnych społecznie przedsięwzięć. Bez wsparcia miasta organizacje nie dadzą rady pomagać - apelowała wiceprezydent Krystyna Stachowska. - Podobnie jest w przypadku działań kulturalnych - tutaj także wspieramy takie organizacje, które organizują wydarzenia kulturalne dla rzeszowian. Takich organizacji jest u nas przynajmniej ponad 100.
Radni KO i Rozwoju Rzeszowa apelowali o rozwagę. - Nieuchwalenie budżetu Rzeszowa na rok 2025 niesie za sobą konkretne, negatywne skutki. Przede wszystkim może to doprowadzić do zablokowania największych inwestycji Rzeszowa. Z tym kolei wiąże się wypłacenie potężnych kar umownych firmom, które są wykonawcami tych zadań. Radni, którzy głosowali przeciwko budżetowi powinni mieć tego świadomość. Tu już nie da się zrzucić odpowiedzialności na prezydenta i pracowników urzędu. To jest odpowiedzialność radnych. Dlatego apelujemy, by wznieść się ponad swoje osobiste interesy polityczne, wziąć odpowiedzialność za miasto, dobro mieszkańców i jak najszybciej uchwalić budżet - zaapelował Wojciech Jaślar, Przewodniczący Klubu KO w Radzie Miasta Rzeszowa.
- Wtorkowe głosowanie na sesji rady miasta głęboko rozczarowuje. Obecny rząd wprowadził, po Polskim Ładzie, sprawiedliwy podział środków dla samorządów. Ale radni PiS Razem dla Rzeszowa, działając wspólnie i w porozumieniu, jak koalicjanci, zagłosowali przeciwko Wieloletniej Prognozie Finansowej, a tym samym przeciw uchwaleniu budżetu Rzeszowa na rok 2025, który w 90 proc. uwzględniał kluczowe zadania inwestycyjne i przygotowywał nasze miasto do pozyskania kolejnych środków finansowych z funduszy zewnętrznych. To działanie trudno nazwać inaczej niż grą polityczną tych obydwu klubów, która odbyła się kosztem mieszkańców i ich przyszłości. Mówiąc kolokwialnie - radni Razem dla Rzeszowa i PiS "uwalili" budżet i projekty, które miały rozwijać nasze miasto. Ci radni grzebią marzenia mieszkańców o nowoczesnym i dynamicznie rozwijającym się mieście - powiedział Mateusz Maciejczyk, radny klubu KO.
Ignorancja z arogancją
- Miasto Rzeszów realizuje mnóstwo programów zdrowotnych i profilaktycznych dla naszych mieszkańców. I te, które mają być ogłoszone w przyszłym tygodniu są już zagrożone. Bycie radnym to odpowiedzialność. Jeśli radni opozycji nie chcą wziąć tej odpowiedzialności za miasto to przynajmniej niech nam nie przeszkadzają - my sobie poradzimy, damy radę z tym budżetem doprowadzić miasto do pełnego rozwoju - dodał Sławomir Gołąb, radny klubu Rozwój Rzeszowa.
Wypowiedzi radnych podsumowała rozczarowana Marta Niewczas. - Tak to już jest, kiedy w radzie miasta spotyka się ignorancja z arogancją. Wtedy też pojawia się 12 rąk, które są przeciwne budżetowi miasta. I te 12 rąk nie rozumie, co to znaczy odpowiedzialność, czyli ponoszenie konsekwencji swoich działań. Wielu radnych, z którymi wczoraj rozmawiałam, podchodziło do tego tak - spokojnie, mamy jeszcze czas, może w styczniu. Ale to nie tak - przez brak budżetu wiele umów nie zostanie podpisanych. Wierzę jednak, że radni nie będą czekać do 30 grudnia na następną sesję tylko szybciej zwołają sesję nadzwyczajną i uchwalą budżet - mówiła Marta Niewczas, radna klubu KO i Przewodnicząca Komisji Sportu Turystyki i Rekreacji.
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!