W Jasielskim Domu Kultury odbył się spektakl "Kolacja na cztery ręce".
Suto zastawiony stół, a przy nim dwóch geniuszy muzycznych: Jan Sebastian Bach i Fryderyk Händel. Tak mogłoby być, lecz w rzeczywistości nigdy do takiego spotkania nie doszło. Od czego jednak jest wyobraźnia, która pozwoliła Paulowi Barzowi, niemieckiemu autorowi i muzykologowi na stworzenie "Kolacji na cztery ręce". "Mögliche Begegnung" doczekała się w Polsce wielu wersji. Jedną z nich, w reżyserii Piotra Dąbrowskiego i z jego udziałem w roli mistrza Bacha, widzowie obejrzeli 28 października w Jasielskim Domu Kultury, w ramach XVI Jesiennych Spotkań z Teatrem.

- Spotkanie Jana Sebastiana Bacha i Jerzego Fryderyka Händla ma postać lekkiej komedii. Jan Sebastian Bach, wybitny kompozytor, kantor kościelny, bardzo biedny, bo na jego muzyce poznano się dopiero 90 lat później i to zupełnie przypadkowo, kiedy jeden ze znanych kompozytorów kupuje produkt spożywczy owinięty w partyturę Bacha. Fryderyk Händel był za to uznawany za wybitnego geniusza, pisał na zamówienie i żył ponad stan. Przed państwem "Kolacja na cztery ręce" - powiedziała Elwira Musiałowicz - Czech, dyrektor Jasielskiego Domu Kultury, zapraszając jednocześnie do obejrzenia spektaklu.

Akcja sztuki rozgrywa się w Hotelu Turyńskim w Lipsku w 1747 roku. Spotkanie muzyków, dwóch silnych osobowości, to starcie dwóch skrajnie różnych światów: uznanego, z sukcesami, wolnego i próżnego Händla oraz nieśmiałego, pokornego i zakompleksionego Bacha, kantora w kościele pw. Św. Tomasza w Lipsku. Obaj urodzeni w 1685 roku, bardzo dobrze nawzajem znają swoją twórczość i dla obydwu to ważne spotkanie, choć Jan Sebastian od lat o nie zabiegał, a Händel, nieco zazdrosny o talent kolegi po fachu, skutecznie go unikał. Jednak rozczarowany własnym krajem Saksończyk, ma świadomość, że jego sława dociera do Niemiec jedynie w niewielkim procencie, a niepowodzenia jego dzieł nawet w Londynie odbijają się szerokim echem.

Zaprasza więc Bacha na wystawną kolację, podczas której próbuje go przekonać o swoim geniuszu i bogactwie. Początkowo Bach, choć pewny wartości własnej muzyki, jest pod wrażeniem stylu życia Händla. Sam osiadły w Lipsku nigdy nie był za granicą, a za swoje genialne kompozycje nie dostaje żadnych dodatkowych pieniędzy. Prowadzi skromne życie kościelnego kantora, mając na utrzymaniu liczną rodzinę. Jednak w przeciwieństwie do zamożnego Händla, sam wybiera sobie przyjaciół, jest niezależny od układów politycznych, a muzyka jest dla niego azylem. W trakcie - momentami - burzliwej rozmowy przewaga Fryderyka zaczyna topnieć. Okazuje się, że w głębi duszy boi się starości, samotności, utraty pozycji oraz tęskni za rodzinnym życiem, jakie prowadzi Bach.

Sztuka kończy się toastem za wspólny koncert…który - jak wiadomo - nigdy nie doszedł do skutku.
Obok Piotra Dąbrowskiego wystąpili: Mirosław Zbrojewicz (Fryderyk Händel) oraz Sławomir Popławski (Jan Krzysztof Schmidt).

Zobacz zdjęcia


Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. rzeszow112.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.