PGE Rysice Rzeszów zrobiły pierwszy krok w kierunku półfinałów. W sobotni wieczór Rzeszowianki pewnie wygrały na własnym boisku z MOYA Radomka Radom.
PGE Rysice Rzeszów: Weronika Centka, Katarzyna Wenerska, Gabriela Orvosova, Amanda Coneo, Ana Kalandadze, Magdalena Jurczyk, Aleksandra Szczygłowska (L)

MOYA Radomka Radom: Marta Łyczkowska, Hilary Johnson, Natalia Murek, Monika Gałkowska, Martyna Świrad, Marie Scholzer, Maria Stenzel (L)

Mecz rozpoczął się od dwóch asów serwisowych w wykonaniu Marty Łyczkowskiej. Chwilę później mocnym gwoździem ze środka popisała się Magda Jurczyk. Kilka dobrych przyjęć Amandy Coneo oraz punktowe ataki Gabrieli Orvosovej i Any Kalandadze wyprowadziły Rzeszowianki na czteropunktowe prowadzenie 14:10. Był to moment, w którym trener Jakub Głuszak poprosił o czas. Najpiękniejszą jak dotąd akcją meczu była heroiczna obrona Coneo i Wenerskiej, zakończona blokiem Kalandadze. Jurczyk dodała od siebie asa i gospodynie miały już bezpieczne siedem punktów przewagi (18:11). Był to moment, w którym Rysice trochę stanęły. Straciły wówczas cztery punkty pod rząd. Nerwowo zrobiło się w końcówce, ponieważ po raz kolejny zagrywki Łyczkowskiej sprawiły Rysicom problemy. Na szczęście dzięki sprytowi Jurczyk wygraliśmy do 22.

Drugi set Rzeszowianki rozpoczęły podobnie do pierwszego. Dwa punkty straty, szybka pobudka i prowadzenie. Gra była wyrównana, ponieważ żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć na kilkupunkowe prowadzenie. Rywalki nie odpuszczały ustawiając coraz wyżej poprzeczkę. W ataku przewodził duet Orvosova&Kalandadze. Przy zagrywkach Coneo udało się zdobyć gospodyniom lekki oddech, osiągając cztery punkty przewagi (21:17). To prowadzenie wystarczyło, by zaoszczędzić sobie nerwowej końcówki. Ostatnią akcję seta, asem serwisowym, zakończyła Gabriela Makarowska-Kulej.

Zmotywowane, by nie przegrać do zera radomianki, w ostatnią partię spotkania weszły lepiej. Radomianki osiągnęły trzypunktowe prowadzenie (9:12) i trener Antiga był zmuszony wykorzystać już drugi czas. Przerwa ta podziałała na Rysice bardzo motywująco, bowiem zdobyły one cztery punkty z rzędu. Coneo trzykrotnie zapunktowała z lewego skrzydła, swoje ze środka dorzuciła Jurczyk i to Rzeszowianki prowadziły już jednym punktem (13:12). Po dwóch asach serwisowych w wykonaniu Makarowskiej-Kulej, udało się osiągnąć trzy punkty przewagi (19:16). Był to kluczowy moment tego seta, ponieważ rywalki nie potrafiły już nas dogonić.

Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. rzeszow112.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.